Nubia Z11 Max to prawdziwy multimedialny kombajn - test i recenzja
Ten artykuł ma 3 strony:
Wyświetlacz, aparat, głośnik
Nubia Z11 Max ma niezły wyświetlacz Super AMOLED
Zastosowany ekran został wykonany w technologii Super AMOLED i jest produkowany przez Samsung Display. Ma 6-calową przekątną i rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli. Czerń jest oczywiście idealna, a kontrast — świetny.
Producent chwali się 100-procentowym pokryciem palety barw NTSC. I rzeczywiście, do nasycenia kolorów nie mogę się przyczepić. Tak samo zresztą jak do kątów widoczności oraz jasności maksymalnej i minimalnej. Wszystkie te parametry sprawiają, że wyświetlacz ten można zaliczyć do naprawdę udanych. Dodatkowo, jeśli nie pasuje nam jego temperatura barwowa, można ją dostosować w ustawieniach systemu.
Jest jednak jedna rzecz, która powoduje, że panel ten nie może bezpośrednio konkurować z ekranami flagowych samsungów. Nie wierzę, że to piszę, ale tym parametrem jest jego rozdzielczość. O ile przy mniejszych przekątnych i matrycach IPS, Full HD jest w zupełności wystarczające, o tyle w tym przypadku można by już oczekiwać rozdzielczości 2K. Dlaczego?
Ogromna przekątna to pierwszy powód. Warto jednak zwrócić również uwagę na technologię, w jakiej został wykonany wyświetlacz — PenTile. Specyficzny układ wykazuje się gorszą ostrością, gdy porównamy go bezpośrednio z panelami IPS o takim samym zagęszczeniu pikseli. Te dwie rzeczy powodują, że o ile przy codziennym użytkowaniu, Nubia Z11 Max ma ostry wyświetlacz, o tyle przy bezpośrednim jej porównaniu na przykład do ekranu nowszych galaxy note’ów, widać już wyraźną różnicę.
Aparat daje radę, ale tylko w dobrym świetle
Główny aparat ma matrycę Sony IMX298 o rozdzielczości 16 Mpix. Współpracuje ona z obiektywem o jasności f/2,0, autofocusem opartym na detekcji fazy (PDAF) oraz dwutonową diodą doświetlającą. W teorii mamy więc całkiem przyzwoity zestaw. Jak jest w praktyce?
Zdjęcia w dobrych warunkach oświetleniowych
W dobrym oświetleniu jest nieźle. Zdjęcia są szczegółowe i mają odpowiedni zakres dynamiczny. Przyczepić się można natomiast do odwzorowania kolorów. Wyglądają one dobrze jedynie na ekranie AMOLED. Po zgraniu fotek na komputer, okazuje się, że barwy są nieco sprane. Moim zdaniem, algorytmy mogłyby nieco bardziej podbijać nasycenie kolorów, ale to kwestia osobistych preferencji.
Zdjęcia nocne
Automatyka działa sprawnie. Balans bieli jest świetnie dobierany niezależnie od warunków oświetleniowych. Trochę inaczej sprawa wygląda z autofocusem. System ustawiania ostrości bywa kapryśny. O ile wykryje on, że należy zmienić ostrość, to zazwyczaj zrobi to bardzo szybko. Problem w tym, że nie zawsze sprawnie potrafi on zdecydować, czy zacząć działać czy nie. Szczególnie widoczne jest to przy słabszych warunkach oświetleniowych. Odczuwalny jest brak wsparcia systemem laserowym.
Zobacz również: LG G Watch R
Po zmroku automatyka daje od siebie za dużo. Algorytmy zbyt mocno ingerują w surowy obrazek, czyniąc go mniej szczegółowym. Wszystko oczywiście po to, aby wyeliminować ze zdjęcia cyfrowy szum. No i rzeczywiście jest go bardzo mało, ale gdy zbliżymy wybrany fragment zdjęcia, ujrzymy totalnie rozmazane i zmiękczone tekstury. Chociaż fakt faktem, jeśli nigdy nie kadrujecie zdjęć i oglądacie je na niewielkim ekranie — nocne fotki będą wyglądały świetnie.
A przynajmniej te wykonane, gdy w kadrze jest jednak trochę światła (np. centrum miasta, liczne latarnie uliczne). To, jakie zdjęcia Nubia Z11 Max robi w skrajnie słabych warunkach oświetleniowych, to natomiast ponury żart. Wiele tańszych budżetowców radzą sobie w takich warunkach lepiej.
Przednia kamerka jest niezła, chociaż ma tendencję do robienia zbyt jasnych zdjęć. Jakość nagrań wideo jest dobra. Brakuje tutaj optycznej stabilizacji obrazu (cyfrowa jest kiepska). Nie zabrakło natomiast nagrywania w 4K oraz 1080p w 60 klatkach na sekundę.
Kilka słów o fotograficznym oprogramowaniu
Interfejs aparatu jest mocno iPhone’owy. Tryby zmienia się, muskając palcem w prawo lub w lewo. Wśród nich znalazł się między innymi tryb slow motion, time lapse, panoramiczny oraz ręczny. Ten ostatni umożliwia manualne ustawianie czasu naświetlania, czułości ISO, balansu bieli oraz punktu ostrości.
Warto zwrócić również uwagę na tryb HDR, który działa wprost wyśmienicie. Nubia Z11 Max naprawdę dobrze łączy dane z wielu zdjęć, znacząco poszerzając zakres tonalny finalnej fotografii.
Oprócz wyżej wymienionych trybów, które są raczej mało oryginalne i oferuje je większość producentów, znalazło się kilka rzadszych funkcji. Mamy na przykład kilka wariantów trybu wielokrotnej ekspozycji oraz liczne tryby nocne. Tak jak w aparatach Huaweia, możemy uwiecznić na fotografii rozmazane światła samochodów, trajektorię poruszania się różnych obiektów czy rysunki świetlne. Bardzo fajnie prezentuje się również tryb klonowania, którego efekty działania widzicie poniżej.
Za oprogramowanie foto należą się więc Nubii szczere gratulacje. Nie tylko jest ono szybkie i intuicyjne, ale również oferuje ciekawe dodatki fotograficzne, których nie uświadczymy u konkurencji.
Przeciętny głośnik
Dźwięk wytwarzany przez wbudowany głośnik ma co prawda trochę objętości, ale jego charakter jest ostry i agresywny. Maksymalna głośność jest całkiem imponująca, ale basów nie generuje on praktycznie w ogóle. Rezultat jest więc taki, że uszy są bombardowane wysokimi tonami, co zachęca do zredukowania głośności. W klasyce i jazzie da się wsłuchać w poszczególne instrumenty, jednak gdy dojdą do tego bębny, muzyka zamienia się w hałas. Przy oglądaniu filmów i graniu w gry głośnik spełni swoje zadanie. No chyba, że go zasłonimy, a o to nietrudno.
Głośność i jakość dźwięku przekazywanego na słuchawki jest wystarczająca. Żadnych zastrzeżeń nie mam również co do głośniczka do rozmów. Słyszałem rozmówców dobrze. Oni mnie również.
Ten artykuł ma 4 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze